• W pierwszej kolejności należy podkreślić, że organ trafnie ocenił charakter przekształcenia samorządowego zakładu budżetowego w spółkę z o.o. dokonanego w trybie art. 22 i art. 23 ust. 1 u.g.k. jako tego rodzaju przekształcenia, przy którym nie przeprowadza się postępowania likwidacyjnego.
    Zgodnie z art. 22 ust. 1 u.g.k., organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego może, w drodze uchwały, zdecydować o likwidacji samorządowego zakładu budżetowego w celu zawiązania spółki akcyjnej albo spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przez wniesienie na pokrycie kapitału spółki wkładu w postaci mienia samorządowego zakładu budżetowego pozostałego po jego likwidacji.
    Według art. 23 ust. 1 u.g.k., składniki mienia samorządowego zakładu budżetowego przekształconego w spółkę stają się majątkiem spółki. Natomiast art. 23 ust. 3 u.g.k. stanowi, że spółka powstała w wyniku przekształcenia wstępuje we wszystkie prawa i obowiązki związane z działalnością samorządowego zakładu budżetowego.
    Powyższe przepisy jednoznacznie wskazują, że przekształcenie samorządowego zakładu budżetowego w spółkę prawa handlowego musi się odbyć przez likwidację tego zakładu, dokonaną w celu zawiązania jednej z wymienionych rodzajów spółek, a nie w celu definitywnego zakończenia działalności komunalnej prowadzonej dotychczas przez daną jednostkę.
    W konsekwencji, skoro zgodnie z art. 23 ust. 1 u.g.k. składniki mienia tego zakładu, z dniem przekształcenia stały się majątkiem spółki, a więc wraz z tym prawem nieodpłatnego ich używania, to stosownie do art. 23 ust. 3 u.g.k. w zw. z art. 93b i art. 93a § 1 O.p. spółka powstała w wyniku przekształcenia wstąpiła we wszystkie prawa i obowiązki związane z działalnością samorządowego zakładu budżetowego.
    Artykuł 23 u.g.k. nie normuje szczególnego trybu przekształcania zakładów budżetowych w spółki (z pominięciem procedury likwidacji tych zakładów), lecz reguluje jedynie majątkowe konsekwencje tego procesu, o którym jest mowa w art. 22 u.g.k. Taka ocena przedmiotowego przekształcenia, uwzględniająca treść przepisów ustawy o gospodarce komunalnej, jest utrwalona w orzecznictwie sądów administracyjnych i Sąd orzekający w tej sprawie ją podziela. Jak wskazał Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 13 stycznia 2011 r., II FSK 1634/09 (publ.: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/), pojęcie przekształcenia samorządowego zakładu budżetowego w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością na skutek likwidacji tego zakładu, o którym mowa w art. 22 ust. 1 i art. 23 ust. 3 u.g.k. nie oznacza likwidacji przedmiotowej i podmiotowej tego podmiotu, lecz tylko zmianę formy organizacyjno-prawnej prowadzenia działalności gospodarczej. Wyżej wskazane przepisy u.g.k. wiążą skutek przekształcenia tylko ze składnikami mienia samorządowego zakładu budżetowego pozostałego po jego likwidacji, które stają się po przekształceniu majątkiem Spółki, a nie składnikami mienia gminy. Przepis art. 22 ust. 1 u.g.k. używa bowiem pojęcia "mienie samorządowego zakładu budżetowego".
    Pojęcie to powinno być rozumiane tak, jak w prawie cywilnym, o którym mowa w art. 44 Kodeksu cywilnego.
    W konsekwencji zasadne było przyjęcie przez organ, że do powyższego przekształcenia mają zastosowanie przepisy art. 93b związku z art. 93 i art. 93a § 1-3 O.p. normujące skutki przekształceń podmiotów, w tym przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę prawa handlowego. Zgodnie z art. 93b, przepisy art. 93 i art. 93a § 1-3 O.p. stosuje się odpowiednio do łączenia się i przekształceń samorządowych zakładów budżetowych. Pogląd taki, w odniesieniu do sytuacji przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę z o.o. jest jednolicie prezentowany w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego jako konsekwencja przyjęcia opisanego wyżej charakteru prawnego przekształceń dokonywanych na podstawie art. 22 i art. 23 u.g.k. (por. wyroki NSA: z dnia 13 stycznia 2011 r., II FSK 1634/09, oraz grupa orzeczeń NSA z dnia 19 lipca 2012 r.: II FSK 2645/10, II FSK 265/11, II FSK 43/11, także wyrok WSA w Kielcach z dnia 17 października 2013 r., I SA/Ke 472/13). Skoro bowiem zgodnie z art. 23 ust. 1 u.g.k. składniki mienia tego Zakładu, z dniem przekształcenia stały się majątkiem Spółki, to w myśl art. 23 ust. 3 u.g.k. w związku z art. 93b i art. 93a § 1 O.p. spółka powstała w wyniku przekształcenia wstąpiła we wszystkie prawa i obowiązki związane z działalnością samorządowego zakładu budżetowego. Jak wyżej wskazano, art. 23 u.g.k. nie normuje szczególnego trybu przekształcania zakładów budżetowych w spółki (z pominięciem procedury likwidacji tych zakładów), lecz reguluje jedynie majątkowe konsekwencje tego procesu, o którym jest mowa w art. 22 u.g.k.
    Następstwo prawne polega na przejściu z jednego podmiotu na drugi określonych praw i obowiązków. W prawie podatkowym z reguły ma miejsce następstwo prawne pod tytułem ogólnym (sukcesja uniwersalna), kiedy to mocą zdarzenia prawnego dochodzi do nabycia całego lub części majątku, a nabywca wchodzi zarówno w prawa i obowiązki swego poprzednika prawnego. Jednocześnie - w przypadku przekształcenia - dochodzi jedynie do zmiany formy prawnej bez zmiany podmiotu w inny podmiot, ale również w tym zdarzeniu następuje przejęcie wszelkich praw i obowiązków.
    Zatem na skarżącą przeszły wszelkie skutki podatkowe zdarzeń zaistniałych w zakładzie budżetowym, które wystąpiłyby w tym zakładzie, gdyby nie było przekształcenia. Należy do nich zaliczyć przejęcie obowiązków podatnika, a także praw, w tym w szczególności prawo do naliczania odpisów amortyzacyjnych.
    Kwestia kosztów uzyskania przychodów została unormowana w art. 15 ust. 1 u.p.d.o.p., zgodnie z którym są nimi koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 16 ust. 1. Z definicji tej wynika, że kosztami uzyskania przychodów są wszelkie racjonalne i gospodarczo uzasadnione wydatki związane z prowadzoną działalnością gospodarczą, których celem jest osiągnięcie, zabezpieczenie, bądź zachowanie źródła przychodów i które nie zostały wyłączone z kosztów na podstawie art. 16 ust. 1 tej ustawy. Zatem, aby określony wydatek, niewymieniony w katalogu wydatków niestanowiących kosztów podatkowych (art. 16 ust. 1), mógł stanowić koszt uzyskania przychodu, między tym wydatkiem a osiągnięciem przychodu musi zachodzić związek przyczynowo - skutkowy, czyli poniesienie tego wydatku ma lub może mieć wpływ na powstanie, zwiększenie lub zachowanie przychodu podatnika.
    Natomiast zaliczenie odpisów amortyzacyjnych do kosztów podatkowych reguluje art. 15 ust. 6 u.p.d.o.p. stanowiąc, że kosztem uzyskania przychodów są odpisy z tytułu zużycia środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych (odpisy amortyzacyjne) dokonywane wyłącznie zgodnie z przepisami art. 16a-16m, z uwzględnieniem art. 16.
    Powyższe oznacza, że możliwość zarachowania odpisów amortyzacyjnych do kosztów podatkowych powinna być co do zasady oceniona w pierwszej kolejności w aspekcie unormowań zawartych w art. 16a-16 m u.p.d.o.p.
    Stosownie do art. 16a ust. 1 u.p.d.o.p. amortyzacji podlegają, z zastrzeżeniem art. 16c, stanowiące własność lub współwłasność podatnika, nabyte lub wytworzone we własnym zakresie, kompletne i zdatne do użytku w dniu przyjęcia do używania: 1) budowle, budynki oraz lokale będące odrębną własnością; 2) maszyny, urządzenia i środki transportu; 3) inne przedmioty - o przewidywanym okresie używania dłuższym niż rok, wykorzystywane przez podatnika na potrzeby związane z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą albo oddane do używania na podstawie umowy najmu, dzierżawy lub umowy określonej w art. 17a pkt 1, zwane środkami trwałymi.
    Jak wynika z art. 16f ust. 1 u.p.d.o.p., podatnicy, z wyjątkiem tych, którzy ze względu na ogłoszoną upadłość obejmującą likwidację majątku nie prowadzą działalności gospodarczej, dokonują odpisów amortyzacyjnych od wartości początkowej środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych, o których mowa w art. 16a ust. 1 i ust. 2 pkt 1-3 oraz w art. 16b. Podstawą naliczania tych odpisów jest wartość początkowa ustalona na zasadach określonych w art. 16g u.p.d.o.p., a sposób jej ustalania jest zróżnicowany w zależności od sposobu nabycia składników majątku trwałego.
    Szczególne regulacje w tym zakresie zostały zawarte m.in. w przepisach art. 16g ust. 9, art. 16g ust. 18 oraz w art. 16h ust. 3 u.p.d.o.p., które normują kwestie dotyczące sposobu ustalania wartości początkowej (art. 16g ust. 9 i 18), wysokości odpisów amortyzacyjnych i metody amortyzacji (art. 16h ust. 3), wyrażając tzw. zasadę kontynuacji w przypadku przekształcenia formy prawnej, podziału albo połączenia podmiotów, z zastrzeżeniem ust. 19, dokonywanych na podstawie odrębnych przepisów.
    Jak bowiem stanowi art. 16g ust. 9 u.p.d.o.p., w razie przekształcenia formy prawnej, podziału albo połączenia podmiotów, z zastrzeżeniem ust. 19, dokonywanych na podstawie odrębnych przepisów - wartość początkową środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych ustala się w wysokości wartości początkowej określonej w ewidencji środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych, o której mowa w art. 9 ust. 1, podmiotu przekształcanego, połączonego albo podzielonego. Przepis ten ma zastosowanie, jeżeli z odrębnych przepisów wynika, że podmiot powstały z przekształcenia, podziału albo połączenia lub podmiot istniejący, do którego przeniesiono w wyniku wydzielenia część majątku podmiotu dzielonego, wstępuje we wszelkie prawa i obowiązki podmiotu przekształconego, połączonego albo podzielonego (art. 16g ust. 18 ww. ustawy).
    W kontrolowanej sprawie takimi odrębnymi przepisami są niewątpliwie przepisy art. 22 i 23 u.g.k., na podstawie których doszło do przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę z o.o.
    Natomiast zgodnie z art. 16h ust. 3 u.p.d.o.p. podmioty, o których mowa w art. 16g ust. 9 ustawy, powstałe z przekształcenia, podziału, z zastrzeżeniem ust. 5, albo połączenia podmiotów oraz podmioty, które przejęły całość lub część innego podmiotu na skutek tych zdarzeń, dokonują odpisów amortyzacyjnych z uwzględnieniem dotychczasowej wysokości odpisów oraz kontynuują metodę amortyzacji przyjętą przez podmiot przekształcony, podzielony, połączony, z uwzględnieniem art. 16i ust. 2-7.
    Z powyższego wynika, że warunkiem kontynuowania amortyzacji jest ujęcie środków trwałych w ewidencji środków trwałych, wartości niematerialnych i prawnych podmiotu przekształcanego, podzielonego lub połączonego, co wynika z art. 16g ust. 18 u.p.d.o.p. (por. wyrok NSA z dnia 19 lipca 2012 r., II FSK 2456/10).
    Tym samym prawidłowe było odwołanie się przez organ do wynikającej z art. 93b w związku z art. 93 i art. 93a § 1-3 O.p. zasady sukcesji podatkowej, mającej zastosowanie w przypadku przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę z o.o. dokonanego w trybie art. 22 i art. 23 u.g.k.
    W związku z powyższym istotne znaczenie miało to, czy odpisy amortyzacyjne były zaliczone do tego typu kosztów przez poprzednika prawnego. Przeciwne stanowisko skarżącej wskazujące de facto na pierwotny sposób powstania Spółki, pomija opisany powyżej sposób przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę z o.o. W tym zakresie strona we wniosku jednoznacznie określiła, że taka amortyzacja podatkowa przez zakład budżetowy nie była, z uwagi na treść art. 16a ust. 1 u.p.d.o.p., stosowana.
    W konsekwencji uznać należy, że jeżeli dokonywane odpisy amortyzacyjne nie stanowiły w całości lub w części kosztów uzyskania przychodów w zlikwidowanym zakładzie budżetowym (na podstawie art. 16a ust. 1 lub art. 16 ust. 1 u.p.d.o.p.), to prawidłowy co do zasady był wniosek organu, że nie będą one mogły być takim kosztem również u podmiotu będącego następcą prawnym przekształcanego zakładu budżetowego, czyli skarżącej. Powyższe wynika z zasady sukcesji praw i obowiązków podmiotu powstałego wskutek określonego przekształcenia określonej w art. 93b i art. 93 i 93a § 1 O.p., uwzględniającej także opisaną powyżej zasadę kontynuacji dokonywania odpisów amortyzacyjnych. Tym samym, jeżeli w stosunku do podmiotu przekształcanego miały zastosowanie wyłączenia/ograniczenia wynikające z powołanych przepisów, to będą one miały zastosowanie także do podmiotu powstałego w wyniku przekształcenia (tekst jedn.: Spółki). Niedokonywanie podatkowych odpisów amortyzacyjnych przez podmiot przekształcony powoduje, iż podmiot powstały w wyniku przekształcenie nie może tego uczynić. Nie nabywa bowiem uprawnienia do kontynuacji prawa, które nie istniało i to niezależnie od przyczyn, które to spowodowały (por. wyrok NSA z dnia 26 lipca 2007 r., II FSK 929/06).
    Należy zatem podkreślić, że nie wszystkie dokonywane odpisy amortyzacyjne mogą stanowić koszty podatkowe. Decydujące znaczenie ma, czy takie odpisy były zaliczone do tego typu kosztów przez poprzednika prawnego.
    Skoro w niniejszej sprawie mają zastosowanie uregulowania w zakresie sukcesji podatkowej zawarte w przepisach Ordynacji podatkowej, ponieważ doszło do przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę prawa handlowego (spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością), skarżąca winna ustalić wartość początkową przejętych środków trwałych w wysokości wartości początkowej określonej w ewidencji środków trwałych zakładu budżetowego oraz dokonywać odpisów amortyzacyjnych z uwzględnieniem ich dotychczasowej wysokości oraz kontynuować przyjętą przez poprzednika prawnego metodę amortyzacji w odniesieniu do wszystkich środków trwałych/wartości niematerialnych i prawnych przejętych od zakładu budżetowego w wyniku przekształcenia.
    Jednocześnie mając na względzie zasadę sukcesji podatkowej, o jakiej mowa w przytoczonym art. 93b O.p., należy stwierdzić, że podmiot powstały w wyniku przekształcenia (tu: skarżąca) wstępuje nie tylko we wszystkie prawa, ale i obowiązki przekształcanego podmiotu. Wstąpienie skarżącej w obowiązki poprzednika prawnego oznacza, że wynikające z przepisów prawa podatkowego ograniczenia, jakie dotyczyły takiego poprzednika, dotyczą także sukcesora (tekst jedn.: skarżącej).
    Wobec powyższego w części dotyczącej środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych sfinansowanych ze środków własnych przekształcanego zakładu, odpisy amortyzacyjne dokonywane od ich wartości początkowej z zastosowaniem zasady kontynuacji amortyzacji stanowią w całości koszty uzyskania przychodów skarżącej.
    Skarżąca wskazała jednak, że zakład budżetowy posiadał również środki trwałe oraz wartości niematerialne i prawne sfinansowane przez Gminę i przekazane na jego rzecz za dowodem PT.
    W tym zakresie nie można zgodzić się z twierdzeniem zawartym w skardze, że "nie ma także jakichkolwiek podstaw do tego, aby w omawianym przypadku brak możliwości zaliczania odpisów amortyzacyjnych do kosztów uzyskania przychodów wywodzić bezpośrednio z art. 16 ust. 1 pkt 48 u.p.d.o.p."
    Powyższy przepis wprowadza bowiem odstępstwo od ogólnej zasady wyrażonej w art. 15 ust. 6 u.p.d.o.p., a mianowicie odpisy amortyzacyjne związane z wydatkami na nabycie lub wytworzenie środka trwałego/wartości niematerialnej i prawnej odliczonymi wcześniej od podstawy opodatkowania lub też zwróconymi w jakiejkolwiek formie nie będą zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. Celem tego przepisu jest unikanie możliwości podwójnego odpisywania tych wydatków.
    Zatem w sytuacji, gdy zakład budżetowy (z przekształcenia, którego powstała skarżąca) posiadał środki trwałe/wartości niematerialne i prawne, do których stosował ww. przepis ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, to ograniczenia te skarżąca również jest zobowiązana stosować. Wynika to z faktu, że następca prawny (skarżąca) wstępuje w miejsce poprzednika (przekształcany zakład budżetowy) ze wszystkimi konsekwencjami (w tym przypadku brak możliwości zaliczania do kosztów podatkowych odpisów amortyzacyjnych od tych środków trwałych, które sfinansowała Gmina).


    23 commentaires
  • Orzeczenia Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności ustalające niepełnosprawność powoda w stopniu znacznym nie stanowiły wystarczającego dowodu do ustalenia trwałej niezdolności powoda do pracy w dacie otwarcia spadku. Zgodnie z art. 2 pkt 10 ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej (t.j. Dz.U. z 2011 r. Nr 127, poz. 721) niepełnosprawność oznacza trwałą lub okresową niezdolność do wypełniania ról społecznych z powodu stałego lub długotrwałego naruszenia sprawności organizmu, w szczególności powodującą niezdolność do pracy. Wprawdzie każda osoba uznana przez orzecznika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych za niezdolną do pracy jest uznana za niepełnosprawną (art. 5 cytowanej wyżej ustawy), ale w judykaturze podkreśla się, że nie ma zależności odwrotnej. Orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, nawet znacznym nie jest równoznaczne z orzeczeniem niezdolności do pracy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 lutego 2011 r. w sprawie II UK 269/10), nie może też dowodzić trwałej niezdolności do pracy. Nie mniej, orzeczenia dowodzące, że powód miał już przed otwarciem spadku orzeczony znaczny stopień niepełnosprawności nie mogły być zignorowane, zwłaszcza, że także z innej dokumentacji o charakterze medycznym wynikało, że powód w wyniku wypadku komunikacyjnego z 2007 r. doznał poważnych obrażeń ciała skutkujących m.in. niedowładem połowicznym prawostronnym, ograniczeniem sprawności ruchowej i mowy oraz faktycznie od tego czasu nie pracuje zarobkowo i wymaga pomocy osób trzecich.
    Wyjaśnienie wątpliwości, czy w dacie otwarcia spadku powód był osobą całkowicie niezdolną do pracy trwale wymagało zasięgnięcia wiadomości specjalnych biegłych z zakresu medycyny i sąd nie był uprawniony wypowiadać się samodzielnie w tej kwestii. W sytuacji, gdy powód, którego obarczał ciężar dowodzenia tej okoliczności, działający bez pomocy profesjonalnego pełnomocnika, nie zgłaszał z własnej inicjatywy stosownego wniosku sąd pierwszej instancji powinien był udzielić mu stosownego pouczenia (art. 5 KPC), ewentualnie rozważyć dopuszczenie dowodu z urzędu (art. 232 zd. 2 KPC). Takie działanie było konieczne zważywszy na sytuację procesową i przy uwzględnieniu, że powód jest osobą niepełnosprawną w znacznym stopniu. Stanowiłoby zarazem sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy podważającego funkcję procesu (por. wyrok Sądu Najwyższego z 27 kwietnia 2012 r. w sprawie V CSK 202/11).
    Mając zatem na względzie aktualną także w postępowaniu apelacyjnym potrzebę wyjaśnienia wątpliwości wymagających opinii biegłych lekarzy, czy powód w dacie otwarcia spadku był osobą całkowicie i trwale niezdolną do pracy Sąd Apelacyjny z urzędu dopuścił dowód z opinii biegłych lekarzy z zakresu neurologii, rehabilitacji i medycyny pracy. Opinia biegłych, w ocenie Sądu Apelacyjnego, nie pozostawia wątpliwości, że wnioski do których doszedł Sąd Okręgowy, ostatecznie okazały się trafne. Po przeanalizowaniu dokumentacji medycznej i zbadaniu powoda biegli wyrazili zdecydowaną opinię, że w dacie otwarcia spadku powód był osobą całkowicie niezdolną do wykonywania pracy zawodowej, także niezdolną do samodzielnej egzystencji z uwagi na swoją niesprawność psychoruchową. W opinii biegłych zarówno wówczas, jak i obecnie powód nie mógłby podjąć jakiejkolwiek pracy, gdyż ze względu na stan zdrowia nie można go poddać przekwalifikowaniu zawodowemu. Zważywszy na upływ czasu od wypadku i brak poprawy stanu zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego w ocenie biegłych całkowita niezdolność powoda do pracy ma już charakter utrwalony.
    Sąd Apelacyjny uznał opinię biegłych za zasługującą na uwzględnienie i mającą znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Opinia wyczerpuje w sposób jasny i zwięzły zagadnienia istotne dla ustalenia niezdolności powoda do pracy w dacie otwarcia spadku i charakteru tej niezdolności. Została opracowana przez specjalistów posiadających odpowiednią wiedzę, w tym biegłego z zakresu medycyny pracy. Przed jej sporządzeniem biegli zbadali powoda, a co szczególnie istotne, wobec faktu, że powód w późniejszym czasie uległ kolejnym wypadkom, które mogły mieć wpływ na jego zdolność do pracy, biegli przeanalizowali dokumentację medyczną i zgromadzony materiał procesowy mogący mieć znaczenie dla wyselekcjonowania skutków i następstw wypadku, któremu powód uległ przed otwarciem spadku od skutków i następstw wypadków późniejszych i prawidłowego sformułowania wniosków opinii. Żadna ze stron do opinii biegłych nie zgłaszała uwag i zastrzeżeń, nie wnosiła o jej uzupełnienie lub dodatkowe wyjaśnienie.
    W konsekwencji zarzuty apelacji pozwanego, o ile zmierzały do podważenia uprzywilejowania powoda przy określeniu należnego zachowku z uwagi na trwałą i całkowitą niezdolność do pracy, okazały się nieskuteczne. prawnik łódź Maciej Organiściak


    Niezasadny, a nawet niezrozumiały jest także zarzut apelacji naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisu art. 1000 § 2 KC przez jego niezastosowanie. Kodeks cywilny statuuje pierwszeństwo odpowiedzialności spadkobierców przed obdarowanymi, co wynika z art. 1000 § 1 KC. W stanie faktycznym sprawy wprawdzie jest oczywiste, że spadkobierca testamentowy zobowiązany do zapłaty zachowku był jednocześnie obdarowanym przez spadkodawcę, nie oznacza to jednak, że istniała potrzeba sięgania po rozwiązanie opisane w art. 1000 KC, w tym w jego § 2, skoro roszczenie powoda skierowane do tegoż spadkobiercy mogło być zrealizowane w pełnej wysokości, także przy uwzględnieniu art. 999 KC. Pozwany, jako spadkobierca zobowiązany do zapłaty zachowku jest wprawdzie sam uprawniony do zachowku, ale przy uwzględnieniu wartości spadku i jego własnego zachowku oraz zaliczanej na jego poczet darowizny od spadkodawcy, pozostaje nadwyżka, która wystarcza do zaspokojenia w całości roszczenia powoda. Należy bowiem pamiętać, że przy zachowku pozwanego określonym trafnie przez skarżącego w wartości pieniężnej na kwotę 49.418 zł, otrzymał on już należny zachowek od spadkodawcy w postaci darowizny o wartości 197.672 zł. Oznacza to, przy uwzględnieniu celu regulacji zamieszczonej w art. 999 KC, że nadwyżką przekraczającą jego własny zachowek jest nie kwota równa wartości stanu czynnego spadku pomniejszona o jego własny zachowek, lecz kwota równa wartości stanu czynnego spadku - skoro z uwagi na otrzymanie zachowku w postaci darowizny uczynionej przez spadkodawcę, o wartości przewyższającej zachowek i zaliczaną na należny zachowek (art. 996 KC w zw. z art. 991 § 2 KC) ze spadku pozwany nie mógłby już otrzymać zachowku. Po zaspokojeniu roszczeń innych uprawnionych jego przysporzenie nadal nie będzie mniejsze, niż należny mu zachowek.
    Za niezasadny uznał wreszcie Sąd Apelacyjny zarzut naruszenia art. 5 KC. Sąd drugiej instancji przychyla się do stanowiska judykatury, która wprawdzie dopuszcza stosowanie art. 5 KC w sprawach o zachowek, jednakże podkreśla, że jego zastosowanie może mieć miejsce w sytuacjach zupełnie wyjątkowych, przy uwzględnieniu, że prawa osoby uprawnionej do zachowku służą urzeczywistnieniu obowiązków moralnych, jakie spadkodawca ma wobec swoich najbliższych. Pozwany wprawdzie jest młodym człowiekiem, jeszcze kontynuującym naukę (k. 121), ale otrzymuje godziwą rentę rodzinną (ok. 2300 zł netto - k. 42), która pozwala mu na zaspokojenie wszystkich usprawiedliwionych potrzeb życiowych, w tym ponoszenie kosztów czesnego w kwocie 4.600 zł rocznie. Posiada udział 3 we własności zabudowanej nieruchomości, której rozmiary znacznie przekraczają jego usprawiedliwione potrzeby i której część może zbyć - jak wskazał słusznie Sąd Okręgowy - bez szkody dla zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych. Wprawdzie powód nie wykazał, że pozwany prowadzi działalność gospodarczą - sklep tzw. ciucholand na swój rachunek, ale pozwany przyznał, że pomagał w prowadzeniu sklepu koledze (k. 123). Wskazuje to, przy uwzględnieniu, że jest osobą młodą i zdrową, że pomimo kontynuowania nauki, posiada możliwości podejmowania się dodatkowych zajęć, które mogą przynosić dochód. Natomiast powód, chociaż stosunkowo młody, jest już osobą całkowicie i trwale niezdolną do pracy, wymagającą stałej rehabilitacji, leczenia i pomocy osób trzecich. Poza udziałem 1 we własności mieszkania o pow. ok. 35 m2 nie posiada innego majątku i utrzymuje się z renty w kwocie ok. 1.800 zł. Jego sytuacja jest więc nieporównywalnie gorsza od sytuacji pozwanego, w dodatku brak podstaw do prognozowania, że w przyszłości ulegnie poprawie. Uzyskanie przez niego zachowku w pełnej wysokości jest zatem dla niego szczególnie istotne i będzie stanowić źródło nie tyle do pomnożenia majątku, ile pokrywania bieżących potrzeb związanych z leczeniem, rehabilitacją i pomocą osób trzecich w zakresie, w jakim nie jest możliwe ich pokrycie z renty.


    votre commentaire
  • Na podstawie art. 536 k.p.k. Sąd Najwyższy rozpoznaje kasację w granicach zaskarżenia i podniesionych zarzutów, a w zakresie szerszym - tylko w wypadkach określonych w art. 435 k.p.k., art. 439 k.p.k. i art. 455 k.p.k. W niniejszej sprawie wyjątki skutkujące przekroczeniem granic rozpoznania kasacji nie wystąpiły.
    Treść zarzutów kasacyjnych pozwala na uznanie, że skierowane zostały one przeciwko orzeczeniu Sądu a quo, co stoi w sprzeczności z treścią art. 519 k.p.k. Skarżący kwestionuje bowiem przebieg postępowania dowodowego, które prowadzone było przed Sądem I instancji. Tymczasem Sąd odwoławczy zaakceptował ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd a quo, a wyrok zmienił jedynie w zakresie wymierzonej skazanemu kary. Przedmiotem kontroli w postępowaniu kasacyjnym może być przebieg postępowania odwoławczego i wydana w wyniku rozpoznania apelacji decyzja procesowa. Z pewnością postępowanie przed Sądem Najwyższym nie stanowi kolejnej instancji odwoławczej, na co stawiane przez skarżącego zarzuty zdawałyby się wskazywać.
    Trafnie podkreślił już prokurator w pisemnej odpowiedzi, że autor kasacji, pod pozorem naruszenia prawa procesowego, kwestionował de facto ustalenia faktyczne dokonane w sprawie, dążąc tym samym do obejścia określonego w art. 523 § 1 k.p.k. zakazu podnoszenia takiego zarzutu w ramach nadzwyczajnego środka zaskarżenia.
    Zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. należało uznać za całkowicie bezzasadny. Sąd a quo dokonał prawidłowej oceny zebranego materiału dowodowego, co znalazło odzwierciedlenie w drobiazgowym wręcz uzasadnieniu. Sąd ad quem podzielił tę ocenę, odnosząc się szczegółowo do wszystkich wątpliwości obrony, co do zebranych w sprawie dowodów. O przekroczeniu zasady swobodnej oceny dowodów można by mówić wtedy, gdyby ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego zawierała oczywiste błędy natury faktycznej (np. niedostrzeżenie istotnych dowodów czy okoliczności) bądź logicznej (niezrozumienie implikacji wynikających z treści dowodów). Taka sytuacja w niniejszym postępowaniu nie wystąpiła.
    Skarżący przede wszystkim starał się zakwestionować wiarygodność zeznań P. S., afirmując przy tym wersję przedstawioną przez skazanego, jako w pełni obiektywną. Wskazywał na szereg okoliczności, które jego zdaniem przekreślały wiarygodność pokrzywdzonej. Podkreślić jednak trzeba, że okoliczności te były już przedmiotem rozważań i oceny w postępowaniu apelacyjnym.
    Zgodzić należy się z Sądem ad quem, co potwierdzało również stanowisko obrony, że kluczowym dowodem w sprawie były zeznania pokrzywdzonej i w zasadzie od oceny ich wiarygodności zależało rozstrzygnięcie sprawy. Zeznania te, na co słusznie zwracał uwagę Sąd odwoławczy (str. 5-7 uzasadnienia), cechowały się olbrzymim stopniem szczegółowości, zgodne były z zasadami logiki, a przy wysokim stopniu ich rozbudowania, nie zawierały istotnych wewnętrznych sprzeczności. Wszelkie nieścisłości zostały przez pokrzywdzoną wyjaśnione w sposób przekonujący i sprowadzały się do używania w toku śledztwa potocznego, a nie karnoprawnego rozumienia niektórych zwrotów. Ocena zeznań pokrzywdzonej w sprawie została dokonana prawidłowo. Obydwa Sądy szeroko się do nich odniosły w swoich uzasadnieniach.
    Skarżący starał się wykazać, że pokrzywdzona w rozmowach z osobami dla siebie najbliższymi zaprzeczała temu, aby doszło do zgwałcenia. W sposób szeroki, Sąd ad quem odniósł się do tych pajeczyca.bloog.pl okoliczności (str. 7-8 uzasadnienia). Zarzut w tym zakresie stanowił swoiste nadużycie, albowiem z zeznań osób najbliższych wynikało, że do zdarzenia o takim charakterze doszło. Opisywali oni zachowanie pokrzywdzonej, jej stan psychiczny, a także jej relacje, które ze zrozumiałych względów nie były szczegółowe. Jasne jest przecież, że zaprzeczenie pokrzywdzonej, co do tego, że została zgwałcona związane było z tym, że utożsamiała pojęcie gwałtu ze stosunkiem płciowym, do którego przecież nie doszło. Kwestia ta została przez nią w sposób dokładny wyjaśniona. Dlatego też całkowicie chybione było stanowisko obrońcy, jakoby z relacji osób najbliższych pokrzywdzonej wynikało, że gwałt nie miał miejsca. Wręcz przeciwnie, ich zeznania potwierdziły wersję pokrzywdzonej.
    Sąd odwoławczy w sposób wystarczający odniósł się również do podnoszonych już w apelacji kwestii dotyczących szerokości loży, kąpieli pokrzywdzonej, możliwości użycia przez nią pilotów alarmowych czy powrotu po parasol (str. 10 uzasadnienia). W najmniejszym choćby stopniu autor kasacji nie zdołał wykazać wadliwości rozumowania Sądu w tym zakresie, przeciwstawiając mu wyłącznie własne stanowisko.
    W kasacji obrońca powołał dodatkowy argument dotyczący nie wezwania przez pokrzywdzoną pomocy przez telefon komórkowy. Jednak i ta okoliczność została wyjaśniona. Sąd a quo ustalił wszak, że M. M. przy próbie sięgnięcia po telefon zagroził jego zniszczeniem (str. 5-6 uzasadnienia), a rozwój dalszych wydarzeń, groźby skazanego i stan psychiczny pokrzywdzonej wręcz uniemożliwiały jej telefoniczne wezwanie pomocy. Sąd ad quem do tej okoliczności się nie odnosił, ale i w apelacji obrońca na nią się nie powoływał.
    Powołanie się przez autora kasacji na dobrowolne spożycie przez pokrzywdzoną alkoholu po zakończeniu pracy - okoliczność w sprawie bezsporną (str. 4 uzasadnienia SR), opisaną przez P. S. - nie mogło stanowić żadnego istotnego argumentu. Fakt ten był brany pod uwagę przy ocenie jej zeznań, a skarżący nawet nie pokusił się o wyjaśnienie, jakie znaczenie miałaby mieć ta okoliczność dla rozstrzygnięcia sprawy i to w sytuacji, gdy także z wyjaśnień M. M. nie wynikało, aby pokrzywdzona straciła intelektualną kontrolę nad swoim postępowaniem.
    Całkowicie bezpodstawny był również wywód skarżącego dotyczący braku śladów obrony pokrzywdzonej - obrażeń na jej ciele czy uszkodzonej odzieży. Obrońca nie chciał dostrzec, że z dokonanych ustaleń jednoznacznie wynika, iż zachowanie skazanego takich skutków spowodować nie mogło. Stosował on wobec pokrzywdzonej przede wszystkim groźby, a akty agresji fizycznej sprowadziły się do przytrzymywania i łapania jej szyi (str. 6-8 uzasadnienia SR).
    Wiarygodność wyjaśnień M. M. została oceniona jednoznacznie negatywnie, co znalazło szczegółowe odzwierciedlenie w uzasadnieniach wyroków Sądów obydwu instancji. Wyjaśnienia te nie mogły podważyć wymowy dowodów obciążających. Dowody korzystne dla skazanego sprowadzały się w istocie do przedstawiania jego pozytywnych cech charakterologicznych. Nie można zgodzić się z autorem kasacji, że Sądy nie odniosły się w sposób należyty do wersji zdarzeń przedstawianej przez skazanego. Została ona oceniona krytycznie, a powody takiej oceny zostały wyłożone w treści uzasadnień w sposób jasny, czytelny i przekonujący. Skrajną dowolnością nacechowane było twierdzenie autora kasacji, całkowicie oderwane od realiów sprawy, że jakoby "zjawiskiem" było zdobywanie przez niektóre młode kobiety pracy w prywatnych firmach prowadzonych przez mężczyzn za świadczenie swoistych usług seksualnych.
    Całkowicie bezzasadny był również drugi zarzut kasacji, w którym jej autor wskazał na "obrazę przepisu art. 167 k.p.k." Podkreślić należy, że obrońca skazanego, zarzucając Sądom brak inicjatywy dowodowej, jako rażące naruszenie prawa procesowego, nie wskazał na jakiekolwiek argumenty stojące na przeszkodzie złożenia przezeń stosownych wniosków dowodowych i to nie tylko w toku rozprawy głównej, ale i w ramach postępowania apelacyjnego. Obowiązek działania sądu z urzędu w postępowaniu dowodowym aktualizuje się wówczas, gdy to on widzi potrzebę przeprowadzenia dowodu i wyjaśnienia okoliczności budzących jego wątpliwości bądź też potrzeba taka obiektywnie wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego. Tymczasem dowody przywołane drugim zarzucie kasacji pozbawione były jakichkolwiek racjonalnych podstaw, wręcz
    "wydumane", do którego to wniosku prowadzi już sama lektura omawianego zarzutu, pozbawionego zresztą rzeczowego uzasadnienia. Oczywista bezzasadność tego zarzutu nie wymaga dalszych rozważań.


    2237 commentaires
  • Na wstępie przypomnieć należy, że zgodnie z art. 523 § 1 k.p.k. kasacja może być wniesiona tylko z powodu uchybień wymienionych w art. 439 k.p.k. lub innego rażącego naruszenia prawa, jeżeli mogło ono mieć istotny wpływ na treść orzeczenia. Nie można bowiem zapominać, że kasacja jest nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia i pomyślana jest jako procesowy środek prowadzący do eliminowania z obrotu prawnego takich orzeczeń sądowych, które ze względu na stopień (rangę) wadliwości nie powinny funkcjonować w demokratycznym państwie prawnym. Ponadto nie ulega wątpliwości, że wobec jednoznacznej redakcji tego przepisu, niedopuszczalne jest kwestionowanie w trybie kasacji zasadności dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych. Zatem, Sąd Najwyższy przy jej rozpoznaniu nie jest władny dokonywać ponownej oceny dowodów i w oparciu o tak przeprowadzoną własną ocenę sprawdzać poprawność dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych. Zadaniem sądu kasacyjnego jest bowiem jedynie rozważenie tego, czy orzekające sądy w obydwu instancjach dokonując ustaleń faktycznych, nie dopuściły się rażącego naruszenia reguł procedowania, co mogłoby mieć wpływ na ustalenia faktyczne, a w konsekwencji na treść wyroku, zatem "kontroli podlegają nie same ustalenia faktyczne, ale sposób ich dokonania" (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 września 1996 r., sygn. akt II KKN 63/96, OSNKW 1997, z. 1-2, poz. 11). Podnoszone w kasacji zarzuty muszą więc wskazywać na rażące naruszenie prawa, do którego doszło w postępowaniu odwoławczym, co w konsekwencji mogło mieć istotny wpływ na treść orzeczenia sądu odwoławczego.
    Tego rodzaju zarzutów kasacja wywiedziona przez obrońcę skazanego W. P. nie zawiera. Odnosząc się bowiem do zarzutu z pkt 1 kasacji wskazać należy, że w pkt 1 i 2 zwykłego środka odwoławczego obrońca skazanego również postawiła zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. oraz art. 7 k.p.k. Formułując obecnie tego rodzaju obslugaprawna.net.pl zarzuty skarżący zdaje się nie tylko abstrahować od treści uzasadnienia wyroku Sądu odwoławczego, ale i kontestować poczynione w sprawie ustalenia faktyczne, dotyczące w szczególności wiedzy skazanego odnośnie niepełnoletniości pokrzywdzonych. To zaś czyni koniecznym przypomnienie, że - jak wynika z ustaleń Sądu I instancji - W. P. miał świadomość, w jakim wieku była M. P., co wynika chociażby z tego, iż miał także świadomość ile lat miała A. B. w tym okresie, która była rówieśniczką pokrzywdzonej, o czym skazany także miał wiedzę. Tych ustaleń nie podważono w apelacji od wyroku Sądu I instancji, na co zwrócił uwagę Sąd Okręgowy na s. 17 uzasadnienia wyroku, wypowiadając się ponadto o bezzasadności zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Jednocześnie Sąd odwoławczy trafnie wskazał - odpierając ten zarzut apelacyjny - że wynikające z materiału dowodowego sprawy różne wersje wydarzeń nie są równoznaczne z istnieniem nie dających się usunąć wątpliwości, bo w takim przypadku sąd orzekający zobowiązany jest do dokonania ustaleń na podstawie swobodnej oceny dowodów i dopiero wówczas, gdy wątpliwości nie zostaną usunięte, zmuszony jest tłumaczyć je na korzyść oskarżonego. Dotyczy to jednak wątpliwości, jakie poweźmie (lub powinien powziąć) sąd orzekający, a nie strona.
    Poza zakresem zainteresowania Sądu odwoławczego nie pozostało także wskazywane przez obrońcę naruszenie przepisu art. 7 k.p.k. W tym kontekście Sąd ad quem wskazał, że formułując zarzuty co do oceny zeznań świadków obciążających oskarżonego jego obrońca argumentuje je jedynie poprzez własną subiektywną ocenę niektórych tylko faktów, okoliczności lub dowodów, bez racjonalnego uargumentowania takiego przekonania. Uwiarygodnienie zarzutu dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodów wymaga wykazania w oparciu o fakty i ich pogłębioną logiczną analizę, że rzeczywiście sąd pominął dowody istotne dla rozstrzygnięcia o sprawstwie i winie, że włączył do podstawy ustaleń dowody nieujawnione, że uchybił regułom prawidłowego logicznego rozumowania, że uchybił wskazaniom wiedzy lub życiowego doświadczenia. Brak takiej argumentacji lub jej przedstawienie w sposób nieprzekonujący, uwzględniający jeden tylko, subiektywnie eksponowany punkt widzenia, wyłącza uznanie takiego zarzutu za trafny.
    Odnosząc się natomiast do zarzutu naruszenia przez Sąd odwoławczy art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k., która według obrońcy miała polegać "na oddaleniu wniosku dowodowego oskarżonego o przeprowadzenie dowodu z akt postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną, sygn. akt V Ds. .../09" wskazać należy, że Sąd ad quem w sposób jasny i przekonywujący wykazał, iż zgłoszony dopiero na rozprawie odwoławczej wniosek dowodowy zmierzał wyłącznie do przedłużenia postępowania, a postępowanie przygotowawcze prowadzone pod wskazaną sygnaturą akt pozostawało bez związku z rozpoznawaną sprawą. Zauważyć ponadto należy, że okoliczność, na którą złożono wniosek dowodowy - wraz z wnioskiem o odroczenie rozprawy - znana była skazanemu niemal dwa miesiące przed terminem rozprawy odwoławczej (k. 2620) i nie istniały żadne przeszkody do wystąpienia z tym wnioskiem we wcześniejszym terminie. W orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażono zaś w tym przedmiocie trafne stanowisko, że składanie wniosków dowodowych w końcowej fazie postępowania dowodowego nie jest wprawdzie wykluczone przez procedurę karną, ale postąpienie takie musi być oceniane także przez pryzmat przepisu art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k., z uwagi na obligatoryjny charakter tej normy. Jeżeli zaś analiza zgłoszonego wniosku dowodowego w zestawieniu z całokształtem okoliczności faktycznych, a w szczególności faktyczną możliwością złożenia tego wniosku na wcześniejszym etapie postępowania bez szkody dla realizowanej linii obrony doprowadzi do jednoznacznego stwierdzenia, że celem takiego wniosku było li tylko przedłużenie postępowania karnego, to zastosowanie normy art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k. będzie nie tylko uzasadnione, ale i konieczne (zob. postanowienia SN z dnia 3 kwietnia 2012 r., V KK 30/12, LEX nr 1163966; z dnia 27 listopada 2013 r., IV KK 303/13, LEX nr 1403900).
    Na marginesie wskazać należy, że skarżący w wywiedzionej skardze kasacyjnej nie podniósł w zasadzie żadnego zarzutu mającego stricte kasacyjny charakter (w tym chociażby zarzutu naruszenia art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k.). Skoro zatem w kasacji nie zarzucono, aby Sąd odwoławczy nie rozpoznał należycie wniesionego zwykłego środka odwoławczego, pominął niektóre zarzuty albo też w swoim uzasadnieniu nie przedstawił w sposób rzeczowy i logiczny, dlaczego zarzuty i wnioski zawarte w apelacji uznał za niezasadne, to nie sposób oczekiwać, aby Sąd Najwyższy orzeczenie Sądu odwoławczego zdyskredytował.
    W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy uznał zarzuty skarżącego za bezzasadne w stopniu oczywistym i w konsekwencji orzekł, jak w części dyspozytywnej postanowienia, przy czym obciążył skazanego obowiązkiem uiszczenia kosztów sądowych postępowania kasacyjnego.


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires